- Jason..
- Strzelaj - Krzyknął, nie dając mi powiedzieć najmniejszego słówka.
Nie wiedziałam co zrobić, w mojej głowie panowała totalna pusta, kompletne zero. Przełknęłam głośno ślinę i popatrzyłam jeszcze raz na chłopaka którego oczy przepełniały łzy.
- Liczę do dziesięciu, jeśli tego nie zrobisz, zabiję cię - Warknął w moją stronę mężczyzna który już dawno stracił cierpliwość.
Panika ogarnęła całe moje ciało, ale za żadne skarby nie mogłam dać po sobie tego poznać. Zacisnęłam powieki i wycelowałam broń w klęczącego..Ryana. Nie miał już siły, jego głowa opadła na dół, dając znak że się poddaje.
- 1,2,3.. - Zaczął powoli odliczać.
Mój oddech z każdą cyfrą zaczął robić się szybszy.
- 7,8,9 .. - Teraz, albo nigdy.
Odwróciłam się na pięcie w nacisnęłam spust. Kula przebiła nogę Jasona który w jednej sekundzie wylądował na ziemi.
- Puśćcie go ! - Warknęłam do dwóch ochroniarzy Jasa, wcelowując w ich stronę mały pistolet.
Oboje szybko odsunęli się od prawie nie przytomnego chłopaka.
- Pomóż mi go podnieść ! - krzyknęłam do mężczyzny który był z Butlerem.
Kiwnął tylko głową i bez słowa chwycił przyjaciela pomagając mu wstać.
- Wracaj tu suko ! - Donośny głos rozniósł sie po całym magazynie, oczywiście należał on do Jasona który na środku pomieszczenia zwijał się z bólu.
Może i to był zły pomysł ale nie mogłam go tak zostawić. Chcąc nie chcąc zaopiekował się mną, dał mi dach nad głową, niekiedy się troszczył. Może i był agresywny i nieobliczalny, ale nie chciałam żeby zginął.
- Odwieź go w bezpieczne miejsce - Powiedziałam do chłopaka który razem ze mną trzymał Ryana.
- A ty ?
- Dam sobie radę
- Nie ma mowy, będę na ciebie czekał przed magazynem. - Oznajmił i bez żadnego więcej słowa zniknął z mojego pola widzenia.
Podeszłam do wykrwawiającego się Jasona. Urwałam kawałek jego koszulki.
- Co ty odpierdalasz ?! - Próbował mnie odepchnąć, lecz ja od razu owinęłam kawałek materiału nad jego raną.
- Mam nadzieje że z tego wyjdziesz - Po wypowiedzeniu tych słów wybiegłam z budynku.
Za kolczastym płotem zauważyłam auto z którego wysiadł ten sam chłopak którego widziałam parę chwil temu.
- Wsiadaj - Rozkazał.
Nie mając innego wyjścia weszłam do samochodu nieznajomego. Od razu w oczy rzucił mi się leżący na tylnym siedzeniu, nieprzytomny Butler.
- Nic mu nie będzie ? - Zapytałam.
- Przechodził przez o wiele gorsze rzeczy - Powiedział obojętnie.
- A tak w ogóle to kim wy jesteście, co wydarzyło się w tamtym magazynie ? - Popatrzyłam na niego. Jego oczy cały czas wpatrywały się w jezdnie.
- Później się wszystkiego dowiesz - Dalej jechaliśmy w ciszy.
Droga dłużyła się w nieskończoność, a jeszcze do tego musiałam siedzieć przez cały czas w niewygodnym skórzanym fotelu.
- Możesz się tak nie wiercić ? - Jęknął Brunet któremu widocznie to przeszkadzało.
- Zainwestuj w nowe fotele - Odpowiedziałam uśmiechając się złośliwie.
- Pyskata jak brat - Wymamrotał pod nosem, lecz na tyle głośno żebym go usłyszała.
Nie będę zaczynać tematu, mam nadzieje że dowiem się wszystkiego gdy nareszcie dojedziemy. Mijaliśmy coraz to więcej ulic, które z każdą chwilą stawały się dla mnie bardziej znane.
- Może to głupio zabrzmi, ale czuje się jakbym już tu kiedyś była. - Powiedziałam nie odrywając wzroku od domów które mijaliśmy.
- Bo byłaś - Odpowiedział.
Spojrzałam na niego, przez chwile obdarzył mnie wzrokiem lecz już po chwili znów patrzył przed siebie.
- Nie mogłam być
- To skomplikowane, powiedziałem ci już że wszystkiego się dowiesz jak dojedziemy.- Nie zadawałam już pytań, zostawiłam je na później.
W pewnym momencie jechaliśmy po drodze pełnej wybojów. Szarpało mną we wszystkie strony. Kiedy powoli zaczynałam tracić swoją jakże wytrzymałą cierpliwość auto się zatrzymało. Zobaczyłam duży dom, który nawet w najmniejszym stopniu nie przypominał mojego dotychczasowego mieszkania. Ten dom, był taki zadbany, taki ciepły. Wyszłam z samochodu, otworzyłam tylne drzwi.
- Pomóż mi go wyciągnąć - Rzuciłam w stronę chłopaka który właśnie wyszedł z wozu.
Bez słowa stanął koło mnie i mocno chwycił rękę Ryana. Zrobiłam to samo, by po chwili wyciągnąć go całego z maszyny. Jakoś doczołgaliśmy się z nim do drzwi, które po chwili otworzył wysoki mężczyzna, który gdy tylko nas zobaczył przyjął zmartwiony wyraz twarzy.
- Justin, co z nim ? - Zapytał patrząc na chłopaka obok mnie.
A więc ma na imię Justin..bardzo znajome imię.
- Nie ważne, lepiej pomóż mi go zanieść na kanapę. - Chwile później Butler leżał już na miękkiej sofie.
- A co to za laska ? - Chłopak spojrzał na mnie.
- Roxanne, siostra Ryana
- To ona ?! - Spojrzał na mnie nie dowierzając.
Ja natomiast jeszcze nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Ludzie mówią o tobie jakieś rzeczy, a ty jesteś pewna że to jest nie prawda, bo w końcu ja nie mam żadnego brata.
- Ta, ale jest problem..
- Jaki ?
- Bo ona tego nie pamięta.
Następny Dzień
Oczami Ryana
Przetarłem zmęczone oczy, wstając z kanapy na której spałem. Miałem takie wrażenie że to co wydarzyło się zeszłego dnia było snem. Chcąc się na sto procent upewnić, ruszyłem do jej dawnego pokoju. W duchu modliłem się żeby to okazało się realistyczne. Pokonałem duże schodu prowadzące na górę. Mijałem parę drzwi, aż w końcu, dotarłem do tych które prowadziło do jej pokoju. Wziąłem głęboki oddech i niepewnie chwyciłem za klamkę. Otworzyłem szeroko duże drzwi, w pokoju było ciemno, rolety były zasłonięte. Powoli podszedłem do łóżka, odkryłem kołdrę..nikogo nie było. Czyli to jednak był sen, bardzo realistyczny sen...
________________________________
Cześć ;)
Mamy już trzeci rozdział, pewnie się teraz pogubiliście, ale od razu wytłumaczę ;) To całe zdarzenie w tym magazynie, było snem, to się nie działo na prawdę, bo to by było z byt proste ;) Jeżeli jesteście ciekawi co będzie dalej i jak potoczy się ta historia to czytajcie dalej ;) Jeżeli ktoś chce być powiadamiany o rozdziale to proszę napisać na GG : 42142286 :)
Kiedy naatepny :*
OdpowiedzUsuńTak szczerze to nie wiem, ale postaram się jak najszybciej <33 ;)
UsuńAa...To Ty te Opowiadania Piszesz Są Super..Kiedy Następny..! Jak Najszybciej Prosze.♥ / Asia :)
OdpowiedzUsuńDobra troche się pogubiłam ale oki ide czytać dalej
OdpowiedzUsuń