sobota, 23 listopada 2013

Chapter 7

Moja noga cały czas znajdowała się na pedale gazu. Z każdą chwilą samochód jechał coraz szybciej, robiąc większe ryzyko wypadku. Co chwile nerwowo zerkałem w boczne lusterko chcąc wiedzieć czy przypadkiem nie zgubiliśmy wrogów. Dziewczyna nadal była nieprzytomna, od licznych gwałtownych zakrętów jej ciało osuwało się samo na podłogę. Akurat wjechaliśmy na bardzo zatłoczoną drogę dodając naszej ucieczce minusów jak i plusów. Manewrowanie pomiędzy licznymi autami zdecydowanie ułatwiało przeciwnikowi schwytanie nas, a z drugiej strony im więcej było samochodów tym trudniej było spostrzec właściwe spośród tylu.

Przeciwnicy wykorzystali tą sytuacje i w mgnieniu oka znaleźli się tuż koło nas, widziałem ich, widziałem gniew który czaił sie w ich oczach. Byli zdolni do wszystkiego, za wszelką cenę. Ostatnie co widziałem do jak się uśmiechali złośliwie przybliżając w moja stronę swój samochód. Lekkie dotknięcie spowodowało że przez chwile nie mogłem zapanować nad kierownicą. Nie mogłem tak bezczynnie czekać aż oni sami sobie odjadą, tez musiałem zacząć działać. Widząc że za autem przeciwników jedzie rozpędzony tir bez namysłu wepchnąłem ich samochód pod jego koła. Nie wiedziałem co się potem działo, spojrzałem w boczne usterko widząc ogromny karambol który wyrządziłem, ale nie miałem wyjścia. Z każdą chwilą zacząłem wyprzedzać innych kierowców. Nie chcąc jednak zapeszać nie zwolniłem swojej jazdy póki nie miałem stu procentowej pewności że jesteśmy w bezpiecznej pozycji. Dzień powoli zaczynał się kończyć, zostawiając po sobie mrok. Droga po której jechaliśmy aktualnie nie była zbyt dobrze oświetlona. Zważając na moje zmęczenie, nie mogłem dalej jechać. Potrzebowałem chwile odpoczynku. Jak zdążyłem zauważyć na razie leśna doga nie prowadziła do jakiegoś konkretnego celu w którym moglibyśmy się zatrzymać. Jedynym wyjściem był noclegu w samochodzie na poboczu dróżki. No cóż, nie miałem wyjścia..

Oczami Roxanne

Szum w mojej głowie nasilił się zmuszając mnie bym w końcu uniosła ciężkie, zmęczone powieki. Obraz był nieco rozmazany, nie mogłam rozpoznać miejsca w którym się znajdowałam. Przestrzeń na której leżałam była mała, nie wygodna. Dotknęłam ją ręką, macając materiał z którego była wykonana, skórzany fotel. Chwile potem usłyszałam lekko stłumiony śpiew ptaków. Przecierając oczy wreszcie dostrzegłam wszystkie rzeczy które wokół mnie były. Samochód, byłam w samochodzie, jakby jeszcze tego było mało samochód stał na poboczu leśnej drogi która wydawała się bardzo wąska, aż niemieszcząca żadne pojazdy mechaniczne. Nie wiedziałam co tu robię i dlaczego tu jestem.

Odwróciłam się w drugą stronę i co spostrzegłam ? Na miejscu kierowcy siedział jakiś chłopak który był mnie nieznany. Panika ogarnęła całe moje ciało, zawładnęła także moim umysłem. W tamtym momencie chciałam krzyczeć, lecz wiedziałam że prawdopodobnie źle to by się dla mnie skończyło. Mężczyzna wyglądał groźnie, nie wiedziałam czy mnie porwał, czy może na zlecenie Jasona miał mnie gdzieś wywieść, po prostu tego nie wiedziałam. Spojrzałam na chwile na siebie. Cała moja ręka była pokryta licznymi ranami wyglądającymi jak zrobione szkłem. Krew zaschła już na ranach tworząc liczne strupy. Wszystko bolało mnie cholernie, każdy najmniejszy ruch sprawiał nieprzyjemne uczucia. Nie mogłam tak siedzieć w tym aucie i czekać aż nieznajomy się obudzi, musiałam uciekać. Chwyciłam klamkę drzwi powoli je otwierając, nie chciałam robić hałasu. Wystawiłam jedną nogę, następnie drugą, aż potem stanęłam na równe nogi czując się jakbym ich nie miała. Po prostu ich nie czułam, strasznie mi zdrętwiały od trzymania ich w jednej pozycji przez nie wiadomo ile. Poczekałam chwile, przecierpiałam to okropne uczucie zwane także ''mrówkami'' które przebiegały przez moje stopy. Gdy byłam już w stanie chodzić nie zamykając drzwiczek od samochodu ruszyłam przed siebie. Nie znałam drogi, ale musiałam iść by być jak najdalej od nieznajomego mężczyzny...

_________________________________
Siemka <33
Od razu przepraszam że taki krótki, ale chce was troszkę potrzymać w napięciu ;)
Jak myślicie, jak teraz cała historia się potoczy ? 
Wyrażajcie swoje opinie w komentarzu, który daje mi wiele motywacji i weny <33 

3 komentarze: