niedziela, 18 maja 2014

II Chapter 6

Oczami Justina

- Roxanne kochanie, otwórz oczy...proszę, obudź sie, nie rób mi tego, nie zostawiaj mnie tu samego! - Krzyczałem jej do ucha w dłoni ściskając jej małą rączkę.

Pomimo gorącej pogody ona była zimna. Jej usta były sine, lekko uchylone. Włosy mokre, rozkładały sie po trawie. Nie wiedziałem co robić. Nie mogłem nic zrobić...

Jakiś czas wcześniej..

- Wytrzymaj jeszcze - Powtarzałem w kółko.

Za wszelką cenę starałem sie zgubić policje która jechała tuż za nami. Dziewczyna zwijała sie z bólu, kątem oka widziałem jak na jej policzkach pojawia sie coraz więcej łez. Wciskając pedał gazu zostawiłem radiowóz daleko w tyle, mocno ściskałem kierowce. Bez ostrzeżenia gwałtownie skręciłem w lewo. Głowa Roxanne uderzyła o szybę przez co głośno jęknęła.

- Przepraszam - Rzuciłem szybko nadal wlepiając wzrok w boczne lusterko.

Tym razem już nie widziałem czerwono-niebieskich świateł, a zwykłe maski innych samochodów. Uspokoiłem sie nieco choć wiedziałem że to nie koniec.

- Nie wytrzymam Justin, zrób coś! - Krzyknęła ponownie wiercąc sie na miejscu.

Nic nie mogłem zrobić, a to bolało mnie najbardziej. Zacisnąłem mocno szczękę nie odrywając wzroku od jezdni. Mogłem sobie wyobrazić co teraz czuła, a to ani trochę mi nie pomagało.

- Zapomnij o bólu, mów do mnie, patrz na mnie - Niemal od razu przeniosła swoje spojrzenie.

Przez chwile i ja na nią spojrzałem widząc kropelki potu na jej czole.

- Mów do mnie - Powtórzyłem.

Domyślałem sie że sprawiało to jej trudność, ból ją ograniczał.

- Co teraz będzie? - Odezwała sie ciężko wciągając powietrze.

Jej powieki były mocno zaciśnięte.

- Nie przejmuj sie tym teraz - Powiedziałem uspokajająco ściszając nieco swój głos.

Przez chwile było spokojnie, myślałem już że uciekliśmy im, ale nagle, po prostu znikąd za nami jak i przed nami pojawiły sie policyjne wozy. Mocniej wciskając pedał gadu próbowałem go wyprzedzić lecz w żaden sposób nie było to możliwe.

- Trzymaj sie - Przekroczyliśmy granice miasta wjeżdżając na wyboistą drogę.

Wciskając do końca gaz jechałem na równi z  radiowozem który do tej pory trzymał sie na przodzie. Policjanci zaczęli coś gadać przez duży głośnik ale ja nie skupiałem sie na tym. Moim celem było pozbycie sie ich.

- Justin.. - Jęknęła dziewczyna.

Spojrzałem w bok, jeden z funkcjonariuszy trzymał wycelowaną broń wprost na nas.

Działałem pod wpływem impulsu, przekręciłem lekko kierownice wpadając na policyjny wóz. Ten zaś stracił panowanie w jednej chwili zostając w tyle. Dwa samochody zderzyły sie za sobą. Nie zatrzymując sie jechałem dalej przed siebie..

Oczami Autorki 

Zostawiając za sobą daleko w tyle radiowozy Justin jak i Roxanne mogli odetchnąć z ulgą. Lecz to w pełni nie uspokoiło chłopaka, cały czas spoglądał w boczne lusterko, ból przez jaki przechodziła dziewczyna zmniejszył sie nieco z powodu adrenaliny krążącej jej w żyłach. 

Tu popełnili błąd. Nie zwracając uwagi na jezdnie nie mieli pojęcia że przed nimi pojawiła się droga bez wyjścia. Urwisko, którego w przepaści znajdowała sie rzeka. Ich auto jechało z taką prędkością, że nie było nawet mowy o zatrzymaniu sie we właściwym momencie. Po prostu było już za późno. Nim sie obejrzeli ich ciała bezwładnie podniosły sie z miejsc, lecąc wprost do wody. Byli uwięzieni. Zanim przeraźliwy krzyk wydobył sie ich ust, przednia część samochodu uderzyła w tafle wody przez co wielka szyba rozleciała sie na kawałeczki, ostrych jak brzytwy. Zimna woda przybrała kolor ciemnej czerwieni. Krwi przybywało, z każdej rany powstałej na ich ciałach. Nie zostało im dużo czasu. Justin walczył z ochotą wydobycia z siebie głośnego krzyku. 

Otworzył oczy nie mogąc dobrze dostrzec co dzieje sie wokół niego, czuł tylko strach. Nie przywiązywał wagi do temperatury wody, lęk jak i adrenalina zmieszane razem mu na to nie pozwalały. 

Rozłożył ręce. Nagle poczuł falujące miękkie włosy które muskały jego prawą dłoń. Niemalże od razu przebudził sie. Odwracając sie w stronę Roxanne, Bieber chwycił ją ciągnąc w swoją stronę. Nie ruszała sie. Jay wiedział że musi sie spieszyć. Wydostając sie z coraz bardziej tonącego samochodu ciągnął za sobą dziewczynę. Wierzgał nogami jak i rękami za wszelką cenę chcąc w końcu zaczerpnąć powietrza po którym nie było już prawie śladu w jego płucach. Tracił siły, lecz sie nie poddawał, nie mógł. 

Wydawać by sie mogło że to wszystko trwało wieczność, każda sekunda dłużyła sie w nieskończoność. Nie przytomna Roxy nie miała pojęcia co sie dzieje, powoli uchodziło z niej życie. Biorąc pierwszy, wielki wdech Justin spojrzał na dziewczynę. Była taka bezbronna, bardziej niż kiedykolwiek. Patrząc na nią łamało mu sie serce, w środku ogarniała go panika. Ciągnął nieruchome ciało Roxanne w kierunku brzegu. 

Chwile później, w całej okolicy można było usłyszeć rozpaczliwy krzyk chłopaka, jego błagania skierowane do Roxy. Nigdy nie czuł sie tak jak wtedy. Tracił ponownie osobę która tyle dla niego znaczyła. Próbował przywrócić ją do życia, ale na marne. Jej serce biło, jeszcze cichutko dawało o sobie znać. To ono sprawiało że krzyki Justina nie ustawały, że sie nie poddawał. Lecz patrząc na sztywne ciało dziewczyny i on zaczął umierać razem z nią...

_______________________________

Hejoo <3

Dawno nie było rozdziału za co bardzo przepraszam 

Pisząc ten rozdział tak w głębi serce miałam ochotę sie rozpłakać.. 

Mam nadzieje że wam sie spodobał i wyrazicie swoje opinie w komentarzu <33

10 komentarzy:

  1. Chciałabym napisać coś mądrego i dającego wsparcia lecz od zawsze jestem kiepska w dodawaniu komentarzy .. dziwne ? tak wiem o tym . Ale wiedz że jestem stałą czytelniczką twojego bloga a co do opowiadania to poprostu jedno słowo NIESAMOWITE :D pozdrawiam ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie jest koniec, prawda? Błagam powiedz że to nie koniec ;---;

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty xD czekam nn ^.^

    OdpowiedzUsuń
  4. wow wow wow czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Suuuuuper czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne <3 Mam nadzieję, że nic się jej nie stanie. ~Justyna :**

    OdpowiedzUsuń
  7. OSZALAŁAŚ!
    NIE MÓW ŻE UŚMIERCISZ ROXANNE BO CI ŁEB URWE!
    ugh, oni muszą być razem:(
    czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieje ze nic jej nie bedzie

    OdpowiedzUsuń