Nie mogłam wydusić z siebie nawet najmniejszego słowa. Patrzałam w białe drzwi które chwiały się od mocnych uderzeń chłopaka. Nie wiedziałam co mam robić, nie miałam dużo czasu. Płacz wydawał sie wtedy jedyną rzeczą na jaką było mnie stać. Moje nogi zdrętwiały od trzymania ich blisko ściśniętych razem. Widziałam jak zawiasy drzwiczek już nie wytrzymały, właśnie to dało mi do myślenia że muszę coś wreszcie zacząć robić. Mocno trzymając sie umywalki wstałam z zimnej kafelkowej podłogi która w niektórych miejscach była popękana. W małym pomieszczeniu nie znajdowało się nic czym mogłabym sie obronić. Obróciłam głowę a moim oczom ukazało się malutkie okienko, przez które prawdopodobnie bym się nie przecisnęła. Porównując moje ciało do wielkości okna, nie było nawet mowy o tym bym uciekła przez nie. Dotknęłam ściany pod oknem, wydawała się krucha, miałam nadzieje że uda mi sie ją przebić. Gdy tylko wzięłam do reki główkę od prysznica, po pomieszczeniu rozległ się huk uderzanego metalu. Krzyki za drzwiami stały sie głośniejsze, a ja zaczynałam działać pod wpływem impulsu.
Uderzałam prysznicem w ścianę widząc wgniecenia tym wyrządzone, robiłam to z całych sił, chcąc sie stąd wydostać. Łzy spływały po moich policzkach ograniczając widok ale ja i tak nie przestawałam. W chwili gdy zobaczyłam małą dziurę przez która wleciało świeże, chłodne powietrze drzwi poleciały w moją stronę uderzając mnie w plecy przez co z moim rąk wyleciał prysznic. Ogromny ból przeszył cały mój kręgosłup przez co zgięłam się w pół. Nie minęła nawet chwila a mocne ramiona wyciągnęły mnie z łazienki. Nie mogłam sie ruszyć, jakbym była sparaliżowana. Chłopak położył mnie na podłodze w małym holu.
- Co ci jest ? - Wpatrywał sie we mnie z powiększonymi źrenicami.
Jego ciężki oddech czułam na twarzy gdy mi się przyglądał.
- Nie mogę ruszyć nogami - Załkałam, zakrywając rękami twarz.
- Wkręcasz mnie kurwa ! - Krzyknął oddalając się nieco ode mnie.
Wstał na równe nogi uderzając pięścią w pobliską ścianę od razu zwracając tym moją uwagę. Otarłam łzy, z całych sił próbując choć trochę ruszyć nogami. Uczucie w którym nie masz władzy nad swoim ciałem jest nie do zniesienia, starasz się jak możesz a i tak nie przynosi to żadnych skutków. Ogarnęła mnie panika, gdy chłopak znów zbliżył się do mnie.
- Wstawaj ! - Krzyknął patrząc mi w oczy z przerażeniem pomieszanym z ogromną złością, lecz wydawało mi się że tą złość nie kierował do mnie lecz do samego siebie.
- Nie mogę - Szepnęłam lekko podpierając się na rękach.
Bałam się, bałam sie tego że już nigdy nie będę mogła chodzić, czy nawet stanąć na własnych nogach.
- Pomóż mi - Wybełkotałam czując coraz więcej łez na moich policzkach.
Stał w bezruchu, tylko wpatrując się na raz na moją twarz raz na nogi. Widziałam panikę w jego oczach która też gościła w moich. On jak i ja kompletnie nie wiedzieliśmy co robić. Po chwili ciszy, jakby myślenia wsunął jedną rękę pod moje kolana zaś drugą chwycił za plecy. Szybko podniósł mnie z ziemi, trzymając tak jakbym miała za chwile osunąć się z jego ramion. Owinęłam ręce wokół jego szyi, lekko brudząc tuszem jego koszulkę, lecz ani on ani ja nie dbaliśmy teraz o to jak wyglądamy.
Wiedziałam że ta cała sytuacja była jego winą, on spowodował to że teraz i może nigdy już nie poruszę nogami, ale czy warto było kogoś obwiniać, przecież to nie wróci mi zdolności chodzenia, nie ma sensu kłócić się o coś czego nie da sie cofnąć.
Nic nie mówiąc zaczął ponownie iść w stronę małej sypialni, otworzył lekko drzwi i delikatnie położył mnie na łóżku, nie tak jak za pierwszym razem. Widać było że ta sytuacja zmieniła go całkowicie, czuł się winny, widziałam to po sposobie jakim sie mną obchodził.
- Przepraszam cię - Wyszeptał niemal niesłyszalnie, gdyby jego usta nie były tak blisko mojego ucha, zapewne bym go nie usłyszała.
Nie odpowiedziałam, bo niby co miałam powiedzieć, nic sie nie stało? Przecież przez to wszystko moje życie miało sie całkowicie zmienić. Odwróciłam głowę nie mogąc już dłużej patrzyć w jego wtedy jakże smutne oczy.
- Zawieź mnie do szpitala, proszę
- Nie mogę - Powiedział niemal natychmiast.
- Proszę - Błagałam dalej, myśląc że to coś pomoże.
- Nie mogę - Powtórzył, lecz frustracja wylewała sie w tych dwóch słowach pokazując jak bardzo czuł się jak bardzo ją przeżywał tą sytuacje.
Niby nie miał serca, w końcu chciał mnie skrzywdzić, lecz coś sie zmieniło. Wyszedł z pokoju ponownie,jak jakiś czas temu zostawiając mnie samą. Samą z problemem którego nie da samemu rozwiązać. Jedyne o czym marzyłam była ucieczka, a teraz. Teraz marze tylko o tym by choć raz jeszcze stanąć na nogi, tylko to teraz sie dla mnie liczyło. Nie obchodziło mnie to że znajdowałam sie w nieznanym otoczeniu z nieznajomym, tylko jedna prośba musiała sie spełnić bym znowu mogła racjonalnie myśleć..
_____________________________________
Hejoo <3
Trochę krótki, przepraszam ;*
Kolejny rozdział..trochę się porobiło ;)
Mam nadzieje że rozdział wam się spodobał i wyrazicie swoje opinie w komentarzu <33