piątek, 7 marca 2014

Chapter 22

Oczami Justina

Jak ona mnie wkurwia. Ciągle jej coś nie pasuje, ciągle ma pretensje. Nie dość że ją wybawiłem od tego psychola to ona ma jeszcze do mnie jakieś wonty...Myślałem że już będzie dobrze, w końcu znalazłem ją. Nie spodziewałem sie tego w małym stopniu przeze mnie nie będzie mogła normalnie chodzić. Czuje sie za to winny, przyznaje sie do tego, ale ona nie daje mi szansy żebym jej jakoś w tym pomógł...chociaż przecież gdy pomogłem jej zejść z motoru, trzymałem ją, patrzyłem na każdy jej mały krok, jej piękne...normalne, brązowe oczy spojrzały na mnie, a niespodziewanie jej usta znalazły sie na moich. Nie chciałem sie do tego przyznawać ale przy tym pocałunku czułem coś dziwnego, coś czego nigdy nie czułem. Ale wiedziałem na pewno że to nic takiego..

Po tej sytuacji znowu wróciła dawna Roxanne która zdążyła i mi i samej sobie zrobić wiele kłopotów. Mimo to nadal sie o nią martwię, jest siostrą mojego najlepszego przyjaciela któremu obiecałem że będę sie nią zajmować. Czasem zachowuje sie jak dupek, ale nie pozwoliłbym żeby coś jej sie stało. Nie zostawiłem jej teraz tam na pastwę losu, poszedłem tylko po drewno dzięki któremu będziemy mogli rozpalić ognisko by choć trochę sie ogrzać w nocy. Wziąłem tyle drewna ile mogłem i z tym ciężarem ponownie ruszyłem w stronę Roxy. Wyszedłem z lasu ponownie czując piasek pod nogami, wyjrzałem lekko zza belek drewna. Nikogo nie zauważyłam, przypatrzyłem sie bardziej obracając sie na wszystkie strony. Od razu wpadłem w nie małą panikę, znowu Roxanne gdzieś zniknęła. Rzuciłem drewno na ziemie od razu ruszając by jej poszukać.

- Roxy ! - Krzyknąłem rozglądając sie wszędzie, nie mogła mi znowu zginąć.

Teraz miałem jej pilnować jak oka w głowie, a jak samolubny dupek ponownie ją zostawiłem. Nie mogłem uwierzyć w to że w tak krótkim czasie i to jeszcze przy jej trudności z chodzeniem tak bardzo oddaliła sie ode mnie.

- Roxy ! - Ponownie ją zawołałem myśląc że tym razem odpowie.

Wybiegłem na uliczkę sprawdzając czy może nie idzie po poboczu, lecz nie było po niej ani śladu. Mój poziom strachu wzrósł do maksimum. Jej mogło sie tutaj praktycznie wszystko przytrafić, nawet nie chciałem o tym myśleć. przez cały czas biegałem w te i z powrotem mając nadzieje że gdzieś ją ujrzę, lecz nigdzie jej nie było. Bezsilnie rzuciłem sie na ziemie skulając sie. Jak mogłem znów pozwolić by sie zgubiła..To pytanie męczyło moją głowę. Nie wiem ile czasu spędziłem na obwinianiu siebie i patrzeniu na mokry piasek który mnie otaczał. Nagle poczułem ciepłą rękę na moim ramieniu, od razu jak poparzony wstałem z miejsca widząc przed sobą przestraszoną Roxanne.

- O mój Boże, gdzie ty byłaś ?! - Krzyknąłem od razu biorąc ją w swoje ramiona.

Czułem jak drżała z zimna.

- Cały czas byłam w pobliżu..- Wymamrotała chowając twarz w moją koszulkę.

Nie mogłem uwierzyć w to że jej nie zauważyłem, z jednej strony byłem na nią zły za to że ona spokojnie gdzieś siedziała a ja odchodziłem od zmysłów, ale z drugiej strony troska o nią przeważyła wszystko.

- Rozpalmy ognisko, widzę jak Ci zimno - Szepnąłem powoli idąc z nią w stronę desek.

Zaczynało już sie robić coraz ciemnej, ledwo co można było dostrzec. Trochę mi zajęło zanim rozpaliłem ogień z ułożonych na sobie trochę wilgotnych belek.

 - Chodź tutaj - Odezwałem sie do dziewczyny która stała obok owijając sie szczelnie rękami.

Spojrzała na mnie, wiedziałem że nie miała ochoty nawet na mnie patrzeć, natomiast ja cieszyłem sie że nie jestem tu sam, że jestem tu z nią.

 - No przecież nic ci nie zrobię, będzie ci cieplej - Poklepałem miejsce obok mnie, próbując ją przekonać.

W końcu z obojętną miną usiadła.

 Oczami Roxanne 

 Zawsze musi postawić na swoim. Niechętnie usiadłam obok niego czując jeszcze większy przyjemny żar od ogniska. Justin przybliżył sie do mnie nadal patrząc w płomienie. Zauważyłam jak iskierki odbijały sie w jego oczach. Gdyby nie światło z ognia nic bym już nie widziała, wszędzie było ciemno.

 - Nawet nie wiesz jak sie ciesze że Cie znalazłem - Odezwał sie w końcu przerywając cisze między nami.

Nie chciałam sie odzywać, mi cisza w pełni odpowiadała. Musiałam jednak coś powiedzieć.

 - To ja dziękuje Ci że mnie stamtąd wyciągnąłeś- Spojrzał na mnie, ja jednak za wszelką cenę nie chciałam nawiązać z nim kontaktu wzrokowego.

 - Co sie dzisiaj stało ? Dlaczego to zrobiłaś ? - Zapytał prosto z mostu.

Właśnie tego pytania z jego strony obawiałam sie najbardziej. Nie miałam pojęcia co mu odpowiedzieć, nie znałam odpowiedzi.

 - No powiedz...to coś znaczyło ? - Pytał dalej jeszcze bardziej sprawiając że chciałam zniknąć z tamtego miejsca.

W końcu zebrałam sie w sobie, byłam gotowa zaprzeczyć samej sobie żeby nie wyjść przed nim na dziewczynę której on nigdy nie polubi.

 - To nic nie znaczyło, zapomnij o tym - Powiedziałam stanowczo.

Mimo że powiedziałam to tak pewnie, w środku krzyczałam że nie była to prawda...bo dla mnie ten pocałunek znaczył więcej niż mogło mu sie to tylko wyobrazić...

_____________________________

Hejoo <3 
Rozdział miał być o wiele wcześniej ale myszka w ogóle mi nie działała i nie miałam jak dodać go na komputerze
Jutro rozdziału nie będzie ponieważ dzisiaj dodaje :)
Mam nadzieje że ten rozdział wam sie spodobał i wyrazicie opinie w komentarzu <33

13 komentarzy:

  1. Jejku *,* genialny rozdzial ;** czekam na kolejny ;** /Bernadka xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny *.* Kiedy nn ? <33333333

    OdpowiedzUsuń
  3. Powinnaś pisać z przyjemności jeśli to lubisz a nie komentujcie ,komentujcie,komentujcie. Pisanie to przyjemność a nie .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham pisać, to sprawia mi ogromną przyjemność, nie zmuszam nikogo żeby pisał komentarze. Jeżeli zależałoby mi tylko na komentarzach to dawałabym ultimatum tak jak większość że rozdział za komentarze, ale nie robię tak. Nawet jakby nie było żadnych komentarzy to i tak bym pisała, tylko zawsze milej jest popatrzeć jak ktoś komentuje twoją prace, na którą poświęcasz dużo czasu.

      Usuń
  4. Zaaaaaaaajebiaaszcze!!! <33333 kiedy kolejny jeśli można wiedzieć? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. jejku juz nie moge doczekac sie nastepnego rozdzialu, oni tak do siebie pasuja, ale tak to dlugo trwa. Nie wytrzymuje psychicznie :>

    OdpowiedzUsuń