- Teraz ci sie zachciało gadać, nie sądzisz że już trochę za późno ? - Stanęła przede mną, strącając moją dłoń.
Próbowałem utrzymać z nią kontakt wzrokowy lecz ona patrzyła wszędzie, tylko nie na mnie. Już wtedy wiedziałem że mnie nienawidzi, a gniew jaki przelewała w swoich słowach przyprawiał mnie o dreszcze.
- Nic nie rozumiesz.. - Zrobiłem krok w jej stronę.
- I wiesz co? Nawet nie chce zrozumieć - Nie dała mi już dojść do słowa, omijając innych wbiegła po
schodach na górę.
Patrzyłem przez chwile na miejsce w którym przed chwila była. Wiedziałem że długo potrwa zanim mi znowu zaufa. Nikt nie powiedział że będzie łatwo. Nie mogłem jej sobie tak po prostu odpuścić, nie potrafiłem.
***
Czekałam na tą jedną dziewczynę, tą która zawsze wychodząc ze szkoły przystaje na chwile by spostrzec co sie dzieje wokół niej. Gdy myślałem już że nie było jej w ogóle w budynku, wybiegła z niego w zupełnie innym humorze niż zwykle, widziałem po wyrazie jej twarzy że musiała być nieźle zdenerwowana. Szybko wyszedłem z auta, kierując sie prosto w jej stronę. Gdy tylko mnie spostrzegła od razu przyśpieszała.
- Roxy, poczekaj - Próbowałem ją dogonić.
Już po chwili znalazłem sie przed nią przytrzymując ją lekko by nie uciekła mi ponownie.
- Pozwól mi coś powiedzieć - Szepnąłem patrząc prosto w jej oczy.
Pierwszy raz od bardzo dawna mogłem z bliska ujrzeć jej oczy. Mimo że nie było w nich tych wesołych iskierek co kiedyś to nadal były przepiękne. Nie odzywała sie, co uznałem za pozwolenie.
- Nigdy bym cie tam nie zostawił gdybyś wtedy nie była bezpieczna, zrobiłem to dla twojego dobra.. - Otworzyła usta, pewnie chcąc mi przerwać.
- Nie przerywaj mi - Przymknąłem lekko oczy wyjaśniając dalej.
- Nie chciałem byś znowu przeżywała piekło z gangiem, żebyś znowu była na to narażona, wolałem byś mieszkała w miejscu gdzie nikt nie zrobi ci krzywdy, gdzie będziesz mogła prowadzić normalne życie. - Westchnąłem mając nadzieje że mnie zrozumie.
Spuściłem wzrok na swoje buty czekając tylko na jej odpowiedz.
- Dlaczego teraz wróciłeś ? - Zapytała sie drżącym głosem, choć domyślałem sie że znała odpowiedz na to pytanie.
- Chce cie mieć przy sobie, nawet nie wiesz jak ciężko mi było z myślą że nie mogę z tobą być cały czas. Nie mogę pozwolić żeby Jason spróbował mi cie zabrać - Ponownie spojrzałem jej w oczy, świeciły sie od łez które w każdej chwili mogły wypłynąć na powierzchnie.
- I jak Jason znowu sobie odpuści ponownie mnie zostawisz. Nie zniosę tego drugi raz, nie jestem zabawką która sie po jakimś czasie znudzi i można ją odstawić w kąt - Zamrugała parę razy przez co parę stróżek łez popłynęło po jej lekko zaróżowionym policzku.
Szybko otarłem je kciukiem czując jak zadrżała.
- Nawet jak będziesz tego chcieć to ja i tak cie już nie zostawię - Zapewniłem ją lekko sie uśmiechając.
Ona natomiast położyła swoje dłonie na mojej klatce piersiowej odpychając mnie nieco.
- Daj mi to wszystko przemyśleć - Spuściła wzrok sama ocierając wszystkie łzy.
Pociągnęła nosem poprawiając plecak na ramieniu.
- Przyjedz jutro, dam ci wtedy odpowiedz - Powiedziała pewnie, wymijając mnie ruszyła przed siebie.
Wiedziałem że potrzebowała czasu. Nagle zjawiam sie i znowu chce ją zabrać do swojego świata, to może być męczące. Sięgając do kieszeni ścisnąłem w dłoni klucze powoli idąc w kierunku samochodu.
Spuściłem wzrok na swoje buty czekając tylko na jej odpowiedz.
- Dlaczego teraz wróciłeś ? - Zapytała sie drżącym głosem, choć domyślałem sie że znała odpowiedz na to pytanie.
- Chce cie mieć przy sobie, nawet nie wiesz jak ciężko mi było z myślą że nie mogę z tobą być cały czas. Nie mogę pozwolić żeby Jason spróbował mi cie zabrać - Ponownie spojrzałem jej w oczy, świeciły sie od łez które w każdej chwili mogły wypłynąć na powierzchnie.
- I jak Jason znowu sobie odpuści ponownie mnie zostawisz. Nie zniosę tego drugi raz, nie jestem zabawką która sie po jakimś czasie znudzi i można ją odstawić w kąt - Zamrugała parę razy przez co parę stróżek łez popłynęło po jej lekko zaróżowionym policzku.
Szybko otarłem je kciukiem czując jak zadrżała.
- Nawet jak będziesz tego chcieć to ja i tak cie już nie zostawię - Zapewniłem ją lekko sie uśmiechając.
Ona natomiast położyła swoje dłonie na mojej klatce piersiowej odpychając mnie nieco.
- Daj mi to wszystko przemyśleć - Spuściła wzrok sama ocierając wszystkie łzy.
Pociągnęła nosem poprawiając plecak na ramieniu.
- Przyjedz jutro, dam ci wtedy odpowiedz - Powiedziała pewnie, wymijając mnie ruszyła przed siebie.
Wiedziałem że potrzebowała czasu. Nagle zjawiam sie i znowu chce ją zabrać do swojego świata, to może być męczące. Sięgając do kieszeni ścisnąłem w dłoni klucze powoli idąc w kierunku samochodu.
Oczami Roxanne
- Oszalałaś ?! - Krzyknęła Lauren od razu siadając na moim łóżku.
- Nic nie rozumiesz, sama sie zastanawiam dlaczego ci w ogóle o tym wszystkim powiedziałam - Westchnęłam dalej pakując swoje rzeczy do niewielkiej walizki która przez ten cały czas kurzyła sie pod moim łóżkiem.
Po paru godzinach siedzenia i patrzenia w ścianę wreszcie zdecydowałam. Byłam świadoma że mogę żałować tej decyzji.
- Co ty wyprawiasz ? - Zignorowała mnie ponownie.
Swoimi ciągłymi pytaniami zaczynała mnie na prawdę denerwować. Zatrzymałam sie na chwile spoglądając na nią.
- Słuchaj - Przełknęłam ślinę przeczesując swoje włosy.
- Oczekuje od ciebie tylko tego byś jutro, kiedy wrócisz tutaj zrzuciła mi tą walizkę przez okno. Nikomu nic nie mówisz, tak jakbyśmy sie nigdy nie poznały, tylko o to proszę - Zapinając zapakowaną walizkę schowałam ją ponownie pod łóżko by czekała tam do jutrzejszego dnia.
- Jesteś na prawdę walnięta - Powiedziała od razu wychodząc z pokoju.
Nie zwracając na nią uwagi położyłam sie na łóżku wlepiając wzrok w sufit.
Bałam sie jutra ale musiałam zaryzykować. Nadal nie ufałam Justinowi lecz wolałam być z nim niż tkwić w tych czterech ścianach nie mogąc nic zrobić.
Przez całe życie kierowałam sie głosem rozsądku nadszedł w końcu czas by to sie zmieniło..
Po paru godzinach siedzenia i patrzenia w ścianę wreszcie zdecydowałam. Byłam świadoma że mogę żałować tej decyzji.
- Co ty wyprawiasz ? - Zignorowała mnie ponownie.
Swoimi ciągłymi pytaniami zaczynała mnie na prawdę denerwować. Zatrzymałam sie na chwile spoglądając na nią.
- Słuchaj - Przełknęłam ślinę przeczesując swoje włosy.
- Oczekuje od ciebie tylko tego byś jutro, kiedy wrócisz tutaj zrzuciła mi tą walizkę przez okno. Nikomu nic nie mówisz, tak jakbyśmy sie nigdy nie poznały, tylko o to proszę - Zapinając zapakowaną walizkę schowałam ją ponownie pod łóżko by czekała tam do jutrzejszego dnia.
- Jesteś na prawdę walnięta - Powiedziała od razu wychodząc z pokoju.
Nie zwracając na nią uwagi położyłam sie na łóżku wlepiając wzrok w sufit.
Bałam sie jutra ale musiałam zaryzykować. Nadal nie ufałam Justinowi lecz wolałam być z nim niż tkwić w tych czterech ścianach nie mogąc nic zrobić.
Przez całe życie kierowałam sie głosem rozsądku nadszedł w końcu czas by to sie zmieniło..
_______________________________
Hejoo <3
No dość szybko uporałam sie z naprawą tego rozdziału i mam nadzieje ze taka sytuacja sie więcej nie powtórzy.
Mam nadzieje że rozdział wam sie spodobał i wyrazicie opinie w komentarzu <33
Super nie mogę doczekać się nn <3
OdpowiedzUsuńOBy z nim uciekła !!!/@_evilgrin
OdpowiedzUsuńBoski :))))))
OdpowiedzUsuńsuper ;)
OdpowiedzUsuńświetny :* czekam nn/ Bernadkaa xD
OdpowiedzUsuńAjajajajaj ZAJAJAJEBISTE!!!! <3333333333 Gabi.
OdpowiedzUsuńświetny czekam na next
OdpowiedzUsuńhejeczka, wczoraj wieczorem wpadłam na bloga i postanowiłam że zacznę czytać.
OdpowiedzUsuńjejku, tyle się dzieje, lubię to! ;d
cieszę się, że jednak zaczęłam czytać. od dziś na pewno będę regularnie czytać oraz komentować! (;
to takie świetne oiajfeowifjewoif <3
NAWET NIE PRÓBUJ ZROBIĆ CZEGOŚ TAKIEGO, ŻE COŚ NIE WYJDZIE Z TĄ WALIZKĄ I ZOSTANĄ PRZYŁAPANI BO DOSTANIESZ ZOBACZYSZ!
niech sobie uciekają:(
czekam na kolejny aoifjwoifjweio <3
Świetnie <3 Mam nadzieję, że uda się jej uciec :* ~Justyna :**
OdpowiedzUsuń